niedziela, 7 listopada 2010

Tyski Wieczór Uwielbienia

No nadszedł ten upragniony 6 Listopad:)
Ciężko było sie zdecydować jak jechać busem czy koleją, pojechałem koleją;] Choć wcale mi się nie chciało wychodzić z domu na busa na 15:58 i tłuc się do Katowic na pociąg do Tych.
Dziś wiem że dobrze zrobiłem. Przeżyłem niesamowity Wieczór Uwielbienia i modlitwy.
Pan dał mi swojego Ducha, wlał radość w moje serce, wzmocnił moją wiarę.


Niech Jezus będzie uwielbiony. Alleluja.
Wiem że przede mną teraz nowe wyzwania, walka o swoją duszę, droga do bycia lepszym, droga na duchowe wyżyny.
Nie jest to łatwa droga, wiele na niej pułapek szatana, pokus. Ale wszystkie te sprawy polecam Miłosiernemu Ojcu, wierzę że On mi dopomoże.
Tylko brak mi duchowego kierownictwa, to jest bardzo dostrzegalne w moim życiu.
Jak zabieram się za jakąś duchową sprawę to czasami szybko przestawiam się na inne działanie, jak bym szukał po omacku, brak mi skupienia na jednej rzeczy.
A trzeba popracować nad tą jedną rzeczą a potem brać się za inną, a nie wszystko na raz.


Dobry Boże który znasz moją duszę, postaw proszę na mojej drodze mądrego kapłana który pokieruje moją duchowością, który będzie umiał i chciał zrozumieć moją zawiłą duszę.
Bym przym poprzez jego kierownictwo zbliżał się do Ciebie.
Proszę Cię o to w Imię Twojego Syna Jezusa Chrystusa. Amen